W sporcie często zdarzają się sytuacje, które mogłyby być zakwalifikowane jako, lepszy czy gorszy, ale żart. A to sędzia podejmie niewłaściwą decyzję i wszyscy zakrzykną - "no chyba żartujesz!", a to zawodnik zabawnie się potknie albo nie trafi w piłkę. W kwestiach związanych z marketingiem sportowym też można czasem znaleźć coś, co z powodzeniem można by uznać za primaaprilisowy dowcip.
1. Ignorancja
To akurat z tych kiepskich żartów. Właściwie to nie żartów. Niestety.
Sportowa Warszawa myli imię wybitnego polskiego piłkarza w poście informującym o jego śmierci. I nie reaguje na pytania fanów - "Zbigniew?". Podejście prowadzącego fanpage - kiepski żart.
PGE, GKS co za różnica? Pomylić się można, w końcu i tu i tu trzyliterowy skrót. Ale jeśli myli się ktoś, kto na co dzień zajmuje się wytykaniem błędów innym - no to cóż. Można się zaśmiać. Szyderczo.
2. Pomysłowość
Bramkarz i przedstawiciel handlowy w jednym? No powiedzmy, że nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że to.. można powiedzieć oferta wiązana.
I jaki ciekawy przykład współpracy klubu i sponsora!
3. Hojność
Mnie rozłożyło na łopatki.
Zdjęcie w nagłówku pochodzi ze strony http://www.delawareonline.com/blogs/uploaded_images/APTOPIX-Eagles-Ravens_Corm-714079.JPG
dobry artykuł
OdpowiedzUsuńEj, szkoda adresu, jak nic nie publikujecie. Przy okazji polecam swój serwis - prace z marketingu. Warto zajrzeć!
OdpowiedzUsuń