27 marca 2012, historyczny dzień dla polskiej siatkówki - w finale Challenge Cup spotykają się dwa polskie zespoły - AZS Politechnika Warszawska i Tytan AZS Częstochowa. Pada pytanie - czemu w Warszawie to spotkanie odbędzie się w Arenie Ursynów, hali mogącej pomieścić zaledwie 2300 osób? Oto dlaczego.
CEV datę pierwszego meczu finałowego wyznaczył na 27 lub 28 marca. Polsat czas antenowy dla siatkówki miał 27 marca o godzinie 20:30. Torwar dostępny był w dniach 27 i 28 marca, Arena Ursynów 26 i 27 marca. A że dzień przed meczem hala musi być gotowa na "tip top" decyzja mogła być tylko jedna - gramy na Ursynowie. Najważniejsza bowiem jest transmisja i zasięg jaki generuje. A to czy mecz obejrzy na żywo 2300 czy 5000 pozostaje sprawą drugorzędną. Niestety.
2. Mierzmy siły na zamiary
Co tu dużo mówić - znacznie lepiej wygląda wypełniona kibicami Arena niż w połowie pusty Torwar. Trzy pierwsze spotkania w ramach Challenge Cup siatkarze rozegrali na Torwarze, gdzie najpierw zmierzyli się z białoruskim Metallurgiem Zhlobin, potem chorwacką Mladost Marina Kastela i rosyjskim Dinamem Krasnodar. Żadne z tych spotkań nie przyciągnęło do hali nawet 3000 widzów. Dlatego na spotkania z ukraińskim Lokomotivem Charków i rumuńskim Tomisem Constanta jako halę zgłoszono Arenę Ursynów.
Dlaczego międzynarodowe rozgrywki siatkarskie nie przyciągają nawet 5000 kibiców w mieście, które ma ok. 2 milionów mieszkańców? Odpowiedź jest zatrważająco prosta - bo promocja kosztuje, więc klub o ograniczonym budżecie nie ma szans przebić się w tak dużym mieście. I ludzie po prostu o meczach nie wiedzą (tu polecam tekst z naTemat.pl). A nawet jeśli wiedzą - niekoniecznie przyjdą. Bo są jeszcze kina, są kluby, są puby i piwo ze znajomymi no i wreszcie - są galerie handlowe. Dużo rzeczy można robić w wolnym czasie w Warszawie. A i sport nie jest jakoś szczególnie przez miasto promowany, więc można zaryzykować stwierdzenie, że warszawiacy kibicowania i znajdowania rozrywki podczas widowisk sportowych po prostu nie są nauczeni.
3. "W Arenie czujemy się jak w domu"
Nie bez znaczenia jest też głos zespołu. Na co dzień siatkarze trenują właśnie w Arenie, tu więc chcieliby rozgrywać mecze. Ponieważ ursynowska hala jest obiektem znacznie mniejszym niż Torwar, trybuny znajdują się bliżej boiska i zawodnicy czują na plecach oddech kibiców. "To dodatkowo mobilizuje" - mówią. Atmosfera w Arenie zawsze jest fantastyczna, kibice dopisują, oprawy meczów zaaranżowane przez Klub Kibica robią wrażenie. Żałować można jedynie tego, że trybuny są tylko z jednej strony (dlatego na większe mecze dostawiane są dodatkowe trybuny, wtedy obiekt fajnie się "zamyka").
Arena Ursynów czy Torwar - liczy się zwycięstwo. Wczoraj się nie udało, ale mecz był niezwykle zacięty i pasjonujący. I absolutnie godny meczu finałowego. A już w sobotę 31 marca rewanż w Częstochowie. Zapraszam pod Jasną Górę lub przed telewizory - transmisja w Polsacie Sport o 14:30.
zdjęcie w nagłówku pochodzi ze strony http://azspw.com/?pi=Gallery&id=127
Po warszawsku, czyli dupą po pisaku. Przy okazji polecam swój serwis - prace z marketingu. Warto zajrzeć!
OdpowiedzUsuń