poniedziałek, 9 stycznia 2012

7 praktyk sponsoringu, które powinny zniknąć z powierzchni Ziemi – Kim Skildum-Reid

O błędach w działalności sponsoringowej wiemy już sporo. Dziś przedstawiam kolejne – tym razem opisane za wielką wodą, ale jakże częste i w Polsce. I, jak zwykle u Kim Skildum-Reid, okraszone słodko-gorzkim humorem (w moim „luźnym” tłumaczeniu).

1. Złoty, srebrny, brązowy, platynowy, diamentowy...

pakiet. Sponsorzy nie przepadają za tego typu ofertami. Zestaw korzyści i jego cena przypisane do metalu czy kamienia szlachetnego, to coś na co sponsorzy patrzą krzywo. Kiedy potencjalny sponsor dostaje taki pakiet, oto czego się o nas dowiaduje:
  • nie wiemy czego potrzebujesz
  • nie jesteśmy kreatywni
  • nie jesteśmy elastyczni
  • jesteśmy leniwi
  • nie wiemy, co tak naprawdę ma dla ciebie wartość
  • nie rozumiemy nowoczesnego sponsoringu

2. Zwrot z inwestycji mierzony dolar do dolara (złotówka do złotówki)

Pomiar wyników sponsoring nie jest skomplikowany. Istnieje tysiąc sposobów, Ty i Twoi koledzy możecie stworzyć pełny obraz tego, co osiągnęliście i utworzyć raport, który będzie zarówno odzwierciedleniem rzeczywistych wyników jak i wiarygodnym dokumentem dla kadry kierowniczej.

Ale odzwierciedlenie tych wyników mierzone jako zwrot z zainwestowanej złotówki nie jest możliwe. Po prostu nie można odzwierciedlać każdej zmiany – zmiany percepcji, zmiany zachowania - w złotówkach. Zatem nie trzymaj się tego przestarzałego sposobu pomiaru.


3. „Szanowni Państwo” oto spamsponsoring

Wysyłając maila z ogólną ofertą i zaczynając go od „Szanowni Państwo” tylko dlatego, że znalazłeś kontakt do potencjalnie zainteresowanej firmy to strzelanie sobie w stopę i przy okazji podbijanie oka całej branży.

Oto pewien podział ofert: 
- fantastyczne - wysoce wyspecjalizowane, w pełni dostosowane oferty, z pomysłami jak sponsor może wykorzystać fakt wspierania, przygotowane po zbadaniu marki i rozmowie z osobą z firmy.
- dobre - jak wyżej, ale bez rozmowy z przedstawicielem marki
- słabe - ogólne propozycje przesłane za pośrednictwem poczty; przynajmniej są one łatwe do zignorowania.
 - złe – ogólna propozycja przesłana do całkowicie obcego drogą elektroniczną.
- naprawdę złe – ogólna propozycja, przesłana drogą elektroniczną, z załączoną śmiesznie ogromną prezentacją PowerPoint, z "Szanowni Państwo" i / lub przedstawieniem możliwości sponsoringu po drugiej stronie naszej planety.
- epicko złe – ogólna propozycja, absurdalnie wielki załącznik, "Szanowni Państwo” i okropnie krótki czas realizacji.
- poniżej wszelkiej krytyki – ogólna oferta, „Szanowni Państwo”, okropnie krótki czas realizacji, codzienne ponaglanie, coraz bardziej agresywne e-maile i wiadomości z żądaniem natychmiastowej odpowiedzi.

Ale jest i plus tych dramatycznych ofert – każdy kto choć trochę myśli i nieco się wysili przy przygotowaniu oferty, może być uznany za geniusza. Jednak dla całej branży znacznie lepiej, by takich kiepskich propozycji było jak najmniej. Wtedy potencjalni sponsorzy nie będą hurtowo kasować wszystkich ofert współpracy.

Kilka wskazówek jak stworzyć dobrą ofertę sponsorską znajdziecie poniżej.


4. Mierzenie sponsoringu wartością logo
Każdy kto twierdzi, że może dostarczyć Ci raport pokazujący wartość Twojego sponsoringu w mediach – próbuje Ci wcisnąć kit. Widoczność logo nie powie Ci o zmianie zachowania czy percepcji, a o te zmiany właśnie w marketingu chodzi. Nawet jeśli pomiar ekspozycji jest coś wart (a nie jest) kto powiedział, że ma jakiś związek ze stawkami za reklamę w mediach? Reklama taka bowiem opowiada jakąś historię, a to nie to samo co ekspozycja statycznego logo w tle (dosłownie i w przenośni) imprezy sportowej.

Zatem dlaczego sponsorzy wciąż przywiązują wagę do takich wyliczeń? Bo są proste – wystarczy poprosić sponsorowanego o takie dane lub wynająć firmę, która to dla sponsora policzy. Sponsor zazwyczaj nie ma czasu ani właściwego działu, aby dokonać prawidłowych pomiarów. Poza tym liczby sprawiają, że prawie każdy sponsoring dla zarządu wydaje się sukcesem, bez względu na to czy cele rzeczywiście zostały osiągnięte czy też nie.

Jak zatem "mierzyć" sponsoring? Odpowiedź poniżej. 



5. Internetowe wsparcie sponsoringu

Sponsorze: jeśli chcesz otrzymywać oferty, które są zindywidualizowane i kreatywne, które mogą podsunąć wiele ciekawych pomysłów i dać Ci czego potrzebujesz, najpierw Ty musisz dać oferentom wiedzę o sobie - informacje potrzebne do stworzenia takiego projektu, który pozwoli dobrze zaprezentować się potencjalnym sponsorowanym. Daj swoje wytyczne co do sponsoringu, stwórz odpowiedni formularz i podaj adres e-mail.

Sponsorowany: Ignoruj ​​te informacje i sponsoringowe formularze online! Idź prosto do managera marki. Jeżeli odeśle Cię z powrotem do sieci, to tak jakby odwołał się do automatycznego strażnika. Na 99,999% Twoja oferta zostanie odrzucona.


6. Sponsoring można odpisać od podatku

Błąd. Od podatku możesz odpisać darowiznę ale darowizna dokonana jest bez oczekiwania komercyjnych zwrotów. Sponsoring korporacyjny zatem nie jest darem, i chęć uzyskania zwrotu to jedyny powód, dla którego w sponsoring się inwestuje. Dobrą wiadomością jest to, że można go zaliczyć w koszty marketingowe.

7. Oferty: szukaj-i-podmieniaj 

Oferta sponsorska musi być dopasowana do danej marki. Nie powinno się robić identycznych ofert, jedynie z innym logo, dla różnych firm. Każdy potencjalny sponsor ma inne potrzeby, więc proponowanie tych samych pomysłów i rozwiązań wygląda śmiesznie.

Zgadzacie się? Dla pełnego wglądu - oryginalne notki znajdziecie tutaj i tutaj.



Obrazek w nagłówku pochodzi ze strony http://www.pressebox.de/pressefach/sportfive-gmbh-co-kg/bilder-dokumente/all/all/1/

6 komentarzy:

  1. Dziekuję za ciekawy materiał. Naprawde sporo się można nauczyć czytając twoje wpisy.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowo i zapraszam do lektury wszystkich wpisów :).

    OdpowiedzUsuń
  3. polski rynek sponsoringu sportowego i marketingu sportowego rozwija się bardzo wolno, więc zanim chociaż część tych puntów wejdzie w życie, upłynie wiele czasu. Zawodowo zajmuje się sponsoringiem i niestety wiem, jak polskie firmy są zrażone do sponsoringu i jak trudno dostać się do tzn. menedżera marki. Oby syt. szybko się zmieniła, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Absolutnie się zgadzam. Jerzy Ciszewski z Ciszewski Marketing Sportowy w wywiadzie dla Briefa (2010) powiedział: "Marketing sportowy w Polsce jest na takim samym poziomie rozwoju jak mniej więcej public relations 15 lat temu w Polsce." Zła wiadomość - to prawda. Zła - mamy nad czym pracować :). Oby tylko nie zabrakło chęci i sił.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tłumaczenia prac dyplomowych - tłumaczenia prac dyplomowych. Warto też sprawdzić, jak robić przypisy. Polecamy!

    OdpowiedzUsuń