piątek, 13 stycznia 2012

Koszmar sportowej Warszawy

Temat sportu w Warszawie powraca jak bumerang. Rok 2012 to w końcu wielki czas Euro - trudny okres dla sportów innych niż piłka nożna. I trudny czas, kiedy jak najlepszej promocji miasta oczekują jego mieszkańcy.

Walka o AZS

AZS Politechnika Warszawska to klub będący ewenementem na skalę kraju. Prowadzi on bowiem dwa zespoły w ekstraklasach w popularnych w Polsce dyscyplinach - siatkarzy w PlusLidze (dodatkowo mówi się, że trzeciej najlepszej lidze siatkówki męskiej na świecie) i koszykarzy w Tauron Basket Lidze. Poza tym liczy ponad 30 sekcji akademickich. Ale cóż z tego skoro ten największy sportowy klub uczelniany niebawem może zniknąć z mapy stolicy?

30 grudnia 2011 na portalu petycje.pl pojawiła się petycja Komitetu Społecznego Miasto Warszawa dla Sportu - Ratujmy AZS. Pojawił się również list otwarty Stowarzyszenia Klubu Kibica AZS Politechniki Warszawskiej, którego poparcie wyrazili ludzie ze świata polityki, kultury i sportu - między innymi Wojciech Olejniczak (wicemarszałek sejmu i przewodniczący SLD), Janusz Piechociński (PSL), Paweł Zagumny (rozgrywający reprezentacji Polski, rodowity warszawiak), Danuta Stenka (aktorka), Zygmunt Chajzer (prezenter i wierny kibic AZS).

Krótko o akcji - materiał TVP Warszawa

Podpisy pod petycją  (w sumie blisko 10 000) i listy popierające stanowisko Klubu Kibica zbierane były do wczoraj, zatem do posiedzenia Rady Warszawy. Na posiedzenie to wybrała się liczna grupa kibiców, która z transparentem "Ratujmy AZS PW" zasiadła na miejscach dla publiczności. Nie uszło to uwadze radnych - Marcin Rzońca z SLD z głosił wniosek, by sprawą sytuacji AZS Politechniki Warszawskiej zająć się na jednym z lutowych posiedzeń. Na opinię radnych trzeba będzie więc poczekać.

Kibice AZS PW u radnych Warszawy - materiał TVP Warszawa


Tymczasem w (promowanej) Warszawie

Nie musimy jednak czekać na ich zdanie w sprawie promocji Warszawy przy okazji Euro 2012. Tu radni nie mają wątpliwości - "Biuro kompromitacji miasta", "aberracja", "żenada" - te słowa wypowiadane przez zgromadzonych przewijają się w relacjach z posiedzenia. A co wzbudziło ich oburzenie? W skrócie niegospodarność i brak zdrowego rozsądku u dyrektor Biura Promocji - pani Katarzyny Ratajczak. W artykule "Promocja Miasta? Żenada i zmarnowane miliony" na podsumowanie działań Biura i reakcji radnych czytamy: "Miliony złotych wyrzucane w błoto na dramatyczne gadżety i filmy promocyjne, które raczej nie mają przełożenia na liczbę turystów przyjeżdżających do Warszawy. Zamiast wielojęzycznego portalu internetowego o Warszawie, pięknie zaprojektowanych, użytecznych map i przewodników, nowoczesnych punktów informacji turystycznej mamy podświetlany baner na moście, grające ławki, syrenkę z wuwuzelą i "spot ze zboczeńcem". Czy to jest nowoczesna metropolia XXI wieku? Jak długo mamy znosić te kpiny?". I to jest zdaje się właściwe podsumowanie działalności tego urzędu. I poniższego spotu.



 
AZS w EUROpie

Co ma ze sobą wspólnego temat promocji Euro i kłopotów AZS? Więcej niż by się mogło zdawać. Miasto bowiem gotowe jest lekką ręką wydać 40 mln złotych na bezsensowne projekty promocyjne przed Euro (i co gorsza nie przyjmuje krytyki, bo „to tylko głosy internautów”), a rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy Bartosz Milczarczyk z drwiną w głosie mówi, że petycję kibice powinni napisać do zarządu klubu, żeby szukał sponsorów, a nie do miasta, żeby klubowi pomagało, bo przecież pomaga - na rok funkcjonowania 2 sekcji przekazuje niecały milion złotych. Z czego część wraca do budżetu Warszawy z tytułu wynajmu hali. A wartość medialna jaką wygenerował w poprzednim sezonie zespół siatkarzy dla Warszawy to – bagatela – 3 mln, więc sześciokrotność kwoty, jaką dostał.

W tym sezonie AZS Politechnika Warszawska promuje Warszawę także w Europie – wczoraj siatkarze wygrali z chorwackim Mladost Marina Kastela i tym samym już we wtorek 17 stycznia, kiedy podejmować będą Chorwatów na warszawskim Torwarze, mogą zapewnić sobie awans do 1/8 finałów 2012 CEV Volleyball Challenge Cup Men. Zatem siatkarze w roli ambasadorów stolicy Polski jak do tej pory spisują się znakomicie. Ale co z tego skoro miasto zdaje się w ogóle tego nie dostrzegać.

1 komentarz: